"A miało być tak zagrzybiście ..."
Wydawało się, że miesiąc wrzesień jest najwłaściwszy na zorganizowanie „dnia grzyba”. Tak było w roku ubiegłym, ale w bieżącym roku wielomiesięczna susza dokonała zmian w przyrodniczym kalendarzu. Zaplanowane na 5 września grzybobranie ograniczyło się do dwugodzinnego spaceru po lesie – grzybów nie było nawet „na lekarstwo”. Natomiast inne tradycje tego dnia – gry, zabawy turnieje i „gulaszowa” udały się jak najbardziej. Członkowie naszego stowarzyszenia, ich rodziny, sympatycy i wspierający nas wolontariusze wspólnie spędzili kilka popołudniowych i wieczornych godzin wybierając relaks wśród Kęszyckich drzew, na gościnnej posesji Beaty i Andrzeja Błaszczaków. Nawet padający, co chwila deszcz nie popsuł nastrojów, co potwierdzają miny uczestników na załączonych zdjęciach. Jednak z powodu opadów nie wszystkie zaplanowane konkurencje udało się przeprowadzić. Zachęcamy do udziału w przyszłorocznych zbiorach.